Trychocyjanotyczka z nieślubnym kotem i wieloletnim doświadczeniem w mordowaniu roślin doniczkowych.
W chwilach pomiędzy stwierdzaniem kolejnych zgonów domowej zieleni, odpowiada na pytania kursantów, jeździ swoim fantastycznym oplem po Bydgoszczy, testuje lokalne knajpy i mebluje mieszkanie starym sprzętem szpitalnym. Uwielbia pracę w godzinach nieprzyzwoitych, podgrzewane podnóżki i suchary w książkach medycznych. Gardzi ziemniakami w żurku i muzyką disco polo, bez względu na okoliczności występowania.