Do najpopularniejszych wątków dzisiejszych dyskusji o edukacji zdecydowanie należy kwestia ocen oraz zdolności dziecka. Toczą się one zarówno w mediach społecznościowych, jak i na forach nauczycielskich. Ścierają się dwa fronty – mamy do czynienia z grupą zwolenników tradycyjnej szkoły, która staje w obronie aktualnego sposobu oceniania oraz z grupą postępowców daleką od szkolnego konserwatyzmu, optującą za szkołą bez ocen, które ich zdaniem hamują motywację do nauki i ograniczają potencjał uczniów. Jak zatem dokonać rewolucji w edukacji i pożegnać się ze sztywnym systemem oceniania?

System oceniania – zmiany są konieczne

W tak ważnym aspekcie edukacji nie sposób nie zacząć od Kena Robinsona i jego doskonałego manifestu edukacyjnego „Zmiana paradygmatu edukacji”, w którym Robinson celuje palcem wskazującym w dorosłych niekoniecznie w pozytywnym tonie. Ken Robinson dopuszcza się śmiałej krytyki systemu oceniania uczniów oraz szeregu wymagań, z którymi uczniowie spotykają się we współczesnej szkole. Stanowczo nie godzi się na to, by dorośli z pomocą sztywnych systemów odbierali młodym samodzielność myślenia i kreatywność w działaniu. To przez ocenianie uczniowie odczuwają niechęć do szkoły oraz tracą radość z procesu zdobywania wiedzy. Pierwszoroczniacy z ciekawością idą do szkoły, czekają na poznanie nieznanego, natomiast starsze roczniki charakteryzuje już nierzadko niska frekwencja, brak motywacji do nauki, głośno wyrażana niechęć uczestnictwa w zajęciach nawet wśród tych najzdolniejszych uczniów. Trudno jest się temu dziwić, skoro na co dzień w szkołach odbywa się festiwal zbyt częstego stawiania ocen, stosowania ocen jako kar, wykorzystywania ocen do porównywania uczniów, a kryteria całego systemu oceniania są zwyczajnie zawiłe. Z drugiej strony kadra nauczycielska rozkłada ręce, ponieważ często uczniowie nie wykonują zadań bez obietnicy wystawienia im oceny.

Zwróćmy uwagę na Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 3 sierpnia 2017 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych – w dokumencie omówione są wszystkie kwestie dotyczące właściwego systemu oceniania, które nauczyciel jest zobowiązany stosować. Nie ma możliwości swobodnej interpretacji i wdrożenia zmian w systemie, np. rezygnacji z oceniania w skali 1-6 czy jej modyfikacji. Istnieje natomiast opcja śródrocznej oceny opisowej jako wskazanie do stosowania innego systemu niż tylko samego przyznawania konkretnych ocen w dzienniku.

Wypracowanie systemu oceniania przez szkoły jest niemałym wyzwaniem, a zespoły oddelegowane do realizacji tego zadania muszą zastanawiać się m.in. nad takimi aspektami, jak: co i jak oceniać? Oceniać absolutnie wszystko czy wybiórcze zadania/prace? W jaki sposób budować motywację uczniów do nauki? W jaki sposób wskazywać oceną, że uczeń wykonuje swoją pracę dobrze i jak udzielać feedbacku? Należy pamiętać, że przedmiot podlegający ocenie jest niezwykle złożony i ma ogromny związek z indywidualnymi cechami człowieka.

Rozporządzenie MEN nie pozostawia żadnych wątpliwości i w paragrafach, które dotyczą wychowania fizycznego, przedmiotów artystycznych oraz pracy z uczniami o specjalnych potrzebach stawia sprawę jasno – należy zauważać wkład pracy, a nie zdolności. Zatem co i jak oceniać w pozostałej puli przedmiotów: rezultat czy predyspozycje i zdolności ucznia? Rzetelność i wkład pracy czy tylko poprawnie wykonane zadanie? Tu warto się zatrzymać: jeśli głównym celem oceny jest zdobycie informacji, jak zadanie zostałoby ocenione na egzaminie zewnętrznym, nauczyciel powinien się skupić na rezultacie opartym na systemie zero-jedynkowym. Jeśli natomiast sposób nauczania prowadzącego zajęcia i on sam jest bardzo ambitny i nie skupia się na uczeniu wyłącznie do egzaminu, tylko holistycznie, przygotowując uczniów do życia, obserwuje on cały proces zdobywania wiedzy przez ucznia, jego umiejętności i działania. Taki system opiera się na myśleniu krytycznym, umiejętnościach syntetycznych i analitycznych, budowaniu strategii, selekcji materiału, kreatywności, umiejętności wyboru i pracy w grupie, budowaniu celów, predyspozycjach przywódczych etc.

Takie podejście nauczycieli z pewnością doceniliby przyszli pracodawcy tych uczniów, jednak czy egzaminy odzwierciedliłyby ich wysokie oceny, które otrzymali za umiejętności społeczne?

Ocenianie – zastygłe koncepcje

Niestety zdecydowana większość reguł oceniania stoi na bardzo sztywnych fundamentach. Nierzadko system i formalny, i nieformalny, jest również niewłaściwie rozumiany. Robinson podkreślał, że: „Niestety uważamy, że testy i egzaminy są odpowiednią formą oceniania. W ocenianiu muszą być zrównoważone elementy opisowe (co uczeń potrafi, umie) i porównawcze (jak wypada na tle). Problem jeśli te drugie przeważają. Akademickie podejście do oceniania w szkole nie jest dobre. To potworny błąd” – więcej o jego koncepcji przeczytasz w artykule, który publikowaliśmy wcześniej.

We współczesnej szkole podczas oceniania uczniów nauczyciele często nie biorą pod uwagę kwestii indywidualizacji całego procesu kształcenia. Korzystają z poszczególnych cyfrowych stopni i oceniają uczniów przez pryzmat pozostałych z grupy, a nie na podstawie realnych osiągnięć czy stopnia realizacji podstawy programowej. Cyfrowe oceny są skostniałe, nacechowane stereotypowością, nauczyciel automatycznie korzysta z ich zasobów, kształtując przez to często niesłuszny obraz ucznia, nie zwraca uwagi na jego zaangażowanie, progres, dążenie do poprawy swoich wyników, wkład pracy, nie daje cennego feedbacku, nie wskazuje kierunku zmian, dzięki którym uczeń mógłby osiągnąć więcej, pozbawia tym samym możliwości samodoskonalenia ucznia.

Takie podejście, które wartościuje edukacyjny progres i osiągnięcia ucznia oraz niewłaściwy system oceniania mogą prowadzić do katastrofalnych skutków: szkole niepowodzenia, niechęć do nauki, lęk przed szkołą, obawa przed funkcjonowaniem w grupie, stres, brak poczucia bezpieczeństwa w szkolnej społeczności. A tego chcemy uniknąć.

System oceniania – co dalej?

Pytania w obszarze potencjalnych zmian w systemie oceniania się mnożą. Kto powinien oceniać uczniów – rodzice czy nauczyciele? Kto ma do tego prawo i zrobi to lepiej? Czy to są właściwe pytania? Czy to dobry czas, aby szukać na nie odpowiedzi? Czy to, czego uczniowie potrzebują teraz najbardziej, to kontrola i oceny?

Ken Robinson sięga w „Kreatywnych szkołach” po odważne porównania i metafory. I dobrze. Twierdzi, że oceny są dla nas jak narkotyk, w którego szponach wszyscy się znajdujemy. Mocno podkreśla, że: „Pierwotnie oceny były narzędziem w rękach nauczycieli, ale dziś to nauczyciele są narzędziem w rękach ocen”.

Pamiętaj: szkoła nie jest wyłącznie miejscem, w którym naucza się dzieci. To miejsce, w którym się z nimi współpracuje. Nauczyciel nie jest maszyną do przekazywania wiedzy, a człowiekiem, do którego uczeń może mieć zaufanie, szacunek czy traktować jak przyjaciela i działa to w dwie strony! Co więcej, szkoła jest także miejscem, w którym swoją przestrzeń mogą znaleźć rodzice.

Czym może być edukacja? Wielką i fascynującą przygodą z brakiem stosu podręczników, sztywnego planu lekcji i ocen, a to tylko wyimek z rewolucyjnej wizji zmian. Nawet jeśli zrezygnujemy z tych aspektów edukacji, powinniśmy dobrze się zastanowić, czy i kiedy zastąpić je innymi rozwiązaniami. Ostatecznie całkowity brak ocen też ma swoje konsekwencje.

A Ty? Co o tym myślisz?

Autorzy: Patrycja Sikora i Dariusz Chrapek

Odkryj naukę na nowo!

Uczyń swoją naukę kreatywną i efektywną!